Got a hold on me

poniedziałek, 23 lutego 2015

Część 98



Narrator
Na drugi dzień Paweł z Mikołajem wyciągnęli Igora do ogrodu pod jakimś tylko im znanym pretekstem, żeby Pola miała wolną rękę. Nie postawiła jednak wszystkiego na jedną kartę, bo teraz był jeszcze jeden ku temu powód. Igor.
- „Ola, możemy spokojnie porozmawiać?” – zapytała, gdy męskie grono zniknęło.
- „Oczywiście, ale jeśli na temat, którego się domyślam, to trochę mi to obrzydło.”
- „Oleńko, wyjaśnij mi tylko, dlaczego wróciłaś ze Stanów? Gabi powiedziała, że miałaś w planach tam zostać, ale że z babcią wyszło jak wyszło, to powiedziałaś, że wracasz.”
- „Tak, chciałam zostać w pierwszej chwili, ale potem uznałam, że to i tak bez sensu. Babcia tylko przyspieszyła moją decyzję.”
- „I co z Tay’em?”
- „Poleńko, wiem, co u niego od Angeli. Spotyka się z Megan.”
- „Cooo? – Pola zrobiła wielkie oczy – „Jak to jest możliwe?”
- „No on sobie układa życie z kimś innym, ja z Igorem. Pamiętasz, jak się kiedyś dobrze dogadywaliśmy, jaka byłam szczęśliwa?”
- „Pamiętam, ale to było dawno temu, a potem świata poza Taylor’em nie widziałaś.”

Ola
Nie cierpiałam takiego maglowania, ale wiedziałam, że póki nie odpowiem na jej pytania, nie da mi spokoju.
- „Nie widziałam, sama najlepiej wiesz jak wygląda zakochany człowiek.”
- „Wiem. No i co potem?”
- „Tak jak Jess i Paweł postanowili się rozstać, tak i my postanowiliśmy się rozstać. Polciu, naprawdę, nie masz co doszukiwać się teorii spiskowych.” – przypomniałam sobie, że Nikki mówiła to samo, że też mi nie wierzyła przed wyjazdem, próbowała wyciągnąć ze mnie prawdę. Wtedy było gorzej, bo było to na świeżo, teraz zupełnie inaczej.
- „Ale chciałam Ci przypomnieć, że oni do siebie wrócili. Paweł był wrakiem człowieka,  cierpiał,  snuł się po domu, płakał,  nie wierzę,  że Ty tak nie miałaś."
- „Miałam Poleńko, przecież byłam w nim zakochana, nie przeczę. Ale to już przeszłość, a ja zamierzam żyć teraźniejszością. I proszę, abyś nie mówiła przy Igorze o Tay'u."
- „Jesteś pewna, że tego właśnie chcesz?" - spytała mnie z troską w głosie – „Nie będziesz żałować?"
- „Tamtego czasu nie żałuję,  było super. No poza moją wizytą w szpitalu."
- „A Igor wie?" - to pytanie zmroziło mnie całkiem, pokręciłam przecząco głową – „Ale chyba masz zamiar mu powiedzieć?"
- „Tak, powiem mu. Ale dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że faktycznie muszę to zrobić. Wcześniej o tym nie pomyślałam."
- „Właśnie widzę. Oleńko, wiesz, że ja się po prostu martwię i chcę dla Ciebie jak najlepiej?"
- „Wiem kochana. I jeszcze raz chcę Cię przeprosić za to, że tak się zachowałam po powrocie. Żyłam tylko próbami i babcią i całkiem zapomniałam o ważnych dla mnie osobach. Mama i maluchy też narzekały."
- „Ok, ok, mam nadzieję, że będziesz szczęśliwa."
- „Będę, będę! Cholernie szczęśliwa!"
- „Znowu oglądałaś swój ulubiony film?" - spytała Pola ściskając mnie mocno. Ach, jak mi tego brakowało.
- „Tak. Oglądaliśmy z Iggym."
Bałam się tej rozmowy, ale w sumie oczyściła mnie trochę. Poszłyśmy do ogrodu, Igor spojrzał na mnie pytająco, na co z uśmiechem dałam mu buzi. Teraz musi być tylko lepiej.

Narrator
Pola przegrała. Nie miała już siły walczyć. Obawiała się jednak tego czy Olka będzie potrafiła zapomnieć o Tay'u i pokochać Igora. Po jej psychologicznych analizach była pewna, że to właśnie niebieskooki był miłością jej życia. Jeśli jednak chce spróbować z pierwszą miłością, to ok, jej sprawa. Jak zmieni zdanie i wróci z płaczem, to jej rolą będzie wtedy pocieszanie przyjaciółki. Zawsze tak miały, wspierały się choćby nie wiadomo co. Cała paczka chciała pokazać Jessice Kraków, wpakowali się więc do auta. Muzyka się uruchomiła.
- „Ooo!" - Pola od razu poznała głos – „To oni już wydali tę płytę? "
- „No raczej Poleńko. Dwa miesiące temu."
- „Włącz od początku."
Gdy wrócili po całym dniu zwiedzania Pola spytała, czemu nie ma Oli piosenki o tańcu.
- „Nie ma i nie będzie. Skoro się rozstaliśmy, to i piosenki nie było sensu dawać."
- „Jesteście beznadziejni! Oboje!"

Mama przyjechała do babci, Ola zapakowana prawie pod dach wróciła do domu. Gabi od progu wisiała na jej szyi mówiąc, że ma niespodziankę.
- „Proszę" - Gabi wręczyła jej jakieś papierki, Ola zbladła, siostra obserwowała jej reakcję. - „Nie cieszysz się?"
- „Zatkało mnie. Skąd je masz?"
- „Jak to skąd? Kupiłam. Specjalnie dwa. Jeśli ja nie będę mogła pójść, to weźmiesz Polę albo Igora."
- „Dziękuję Ci bardzo Gabrysiu, wykosztowałaś się, jestem w totalnym szoku."
- „Nie ma sprawy, czego się nie robi dla najlepszej siostry? Poza tym sama bym chciała i mam nadzieję,  że się uda."

Ola
Przez kilka dni byłam nieobecna. Powrót na uczelnię, znajomi, większość była w szoku, że wróciliśmy do siebie z Igorem. Trener mało nie skakał z radości, że jesteśmy razem na treningach. Jednak moje myśli wracały do dwóch biletów schowanych w szufladzie biurka. Koncert niebieskookiego w Londynie i to w dodatku w urodziny Młodego. Nie zamierzałam lecieć, chociaż korciło mnie, żeby zobaczyć ich na scenie, zobaczyć jego... Igor pytał,  co się dzieje, ale zwalałam to na karb uczelni. Do ostatniej chwili biłam się z myślami. Tak bardzo chciałam tam być i tak bardzo się bałam. Z dylematu wybawił mnie trener informując, że międzynarodowy turniej odbędzie się w ten sam dzień. W Berlinie… Byłam zbyt rozkojarzona, myśli wracały mi do Londynu i koncertu. Popełniłam błąd w rumbie i niestety zajęliśmy dopiero trzecie miejsce. Trener był zły, ale nic nie powiedział. Wtedy było pewne, że jest tym bardziej zły. Wróciłam do garderoby z medalem i czym prędzej podarłam bilety z torebki wrzucając je do tamtejszego kosza.

Grudzień 2007

Ola
Starałam się nie czytać informacji i nie oglądać filmików o braciach, lecz było to silniejsze ode mnie. Często zamykałam się u siebie i płakałam jak bóbr słuchając kolejnej wersji ‘Got a hold on me’ i oglądając coraz to nowe zdjęcia Tay'a z Meg. Bolało. Choć jego bolało bardziej to, co zrobiłam. Próbowałam wkręcić się w związek z Igorem, ale to nie było to. Owszem, czułam się z nim dobrze, bezpiecznie, nie myślałam o tym czy mnie zdradzi czy nie, łączyliśmy wspólną pasję, potrafił mnie rozbawić, ale za to ja nie byłam do końca szczera. Nie potrafiłam pokochać go tak jak Tay'a. Czy to oznacza, że powinnam być sama? Igor też starał się pomóc mi zapomnieć, ale byłam przekonana, że wie, że gdy łapię zawieszkę, to jestem tysiące kilometrów stąd. Jak zwykle zadawał tysiące pytań, próbował na wszelkie sposoby. Pytał o mój łańcuszek, nie zdjęłam go od momentu urodzin, gdy Tay zawiesił mi go na szyi. Starałam się być szczerą i już nigdy nie kombinować. Igor wiedział więc, że wisiorek jest dla mnie ważny. W końcu też zebrałam się w sobie informując jego i tylko wyłącznie jego o tym, że nie mogę mieć dzieci. Na początku okazał zrozumienie, zapewniał, że nie zostawi z tego powodu i że nie ma to dla niego znaczenia. Pytał o powód, nie byłby sobą. Przyznałam się, był w szoku, ale obiecał nie mówić mojej rodzinie. Oczywiście ja dominowałam, ale wolałabym być teraz w Tulsie i żeby dominował kto inny. Kilka razy zbierałam się, aby powiedzieć mu, że nic z tego nie będzie, ale nie miałam serca. Ani serca ani ochoty. Dobrze jest jak jest tylko najgorzej, że go nie pokocham. Był sentyment i przywiązanie, ale nie to, co czułam do Tay'a. Nie zliczę, ile razy żałowałam, że byłam tak beznadziejnie głupia. Głupia i durna!

Styczeń 2008

Ola
Moje postanowienie noworoczne o tym, żeby nie wertować internetu diabli wzięli pod koniec stycznia. Wiedziałam, że na początku miesiąca bracia byli na Jamajce na tzw. evencie ‘Back to the island’. Nie wytrzymałam. Wybrałam moment, gdy mogłam zamknąć się u siebie i płakać w poduszkę. Najpierw wyciągnęłam nasze zdjęcia, Tay narobił ich całe mnóstwo, nie wyrzuciłam, choć nie zaglądałam do nich od października. Teraz patrzyłam na salon w rezydencji, gdy wyskoczyliśmy krzycząc 'surprise' na urodziny Zac'a, na Nikki z Jessicą, które przygotowywały drinki. Jessica... Paweł w Stanach nagadał mi o tym, że związki na odległość są nie do zorganizowania, a tak naprawdę latali do siebie co półtora miesiąca. Paweł pisał pracę magisterską, żeby jak najszybciej się obronić i lecieć do Tulsy. Na stałe. Próbował ze mną rozmawiać, tłumaczył, że się mylił, że jednak jest to wykonalne, że on nie ma nic do Igora, ale widzi, że tęsknię za Tay'em. No pewnie, że tęsknię, ale może w końcu się z tym pogodzę? Spłakałam się jak dzika, gdy niebieskooki śpiewał dla mnie moją piosenkę. ‘Give a little’, jego radość, gdy dostał ode mnie aparat, twistowanie z Ike'm. Jak mogłam być tak głupia? Teraz nie mieściło mi się to w głowie. Filmiki z BTTI... Piosenki, Nikki i Sue się nawet załapały, Megan... Cały czas byli razem. Dorwałam jakiś wywiad. Siedzieli we trzech, jak zawsze Zac i Ike się wygłupiali, Tay tylko patrzył z politowaniem na braci. Doszło do pytań prywatnych, pojawiło się zdjęcie Ike'a z Nikki, przyznał, że się zaręczyli, ale nie zdradzi daty ślubu. Klasnęłam w ręce, ucieszyłam się żałując, że nie dowiedziałam się od Nikki. Strąbiłybyśmy się jak bąki świętując ich zaręczyny. Zdjęcie Taylor'a z jakąś brunetka, Claire. Powiedział, że znali się od dziecka i potem zostali parą. Czy mają kontakt? Sporadyczny. Zbladłam. Nasze wspólne zdjęcie, Tay zacisnął dłonie na oparciu fotela, zmienił wyraz twarzy. 'Pomyłka'. Była w Stanach tymczasowo i wróciła do domu. Nie był przygotowany na takie pytania. Kolejne zdjęcie z Megan. Uśmiechnął się. „Obecna dziewczyna.” - skomentował. „Na zawsze?” - spytał prowadzący? „Zobaczymy” - rzekł Tay. Nie słyszałam, co mówili o Zac’u, mignęły dwie dziewczyny, z których jedną była Susan. Znowu moje zdjęcie. Z koncertu, co zemdlałam, Zac’a zatkało, ale powiedział, że to były pomówienia, bo to dziewczyna Taylora od początku, on jej tylko pomagał. Nie mogłam wykonać ruchu. Włączyłam jeszcze raz i jeszcze i jeszcze… Na pytanie o mnie Zac i Ike łypnęli na Tay'a, ale ten jego zacisk pięści powiedział wszystko. Znałam go przecież, zrobił tak, żeby nie wybuchnąć. Jak ja go bardzo zraniłam, a przecież był dla mnie najważniejszy. Spierdolić taki związek, to mogłam tylko ja. Brawo Ola! Nawet mu nie wyjaśniłam, nie przeprosiłam. Po prostu zostawiłam go z taką wiedzą, z myślą, że jestem zła, perfidna, okrutna i ma mnie znienawidzić. Jak ja mogłam mu to zrobić? No jak? Przecież jest miłością mojego życia. Chwyciłam sweter, telefon, w korytarzu zderzyłam się z Igorem.
- „Na Boga, Olka, co jest? Dzwonię i dzwonię." - chwycił mnie za ramiona, ale jedyne, o czym myślałam, to wyjście z domu. Inaczej się uduszę.
- „Iggy, poczekaj na mnie, muszę się przewietrzyć, przepraszam." - zakładałam kozaki i kurtkę.
- „Idę z Tobą."
- „Nie!" - wrzasnęłam - „Ja muszę sama!"

Narrator
Mama Oli aż wyszła z pokoju słysząc krzyki córki.
- „Co się dzieje? Czemu krzyczysz?”
- „Mamo, to wszystko moja wina, moja, rozumiesz? Ja tego nie chciałam.” – rzewne łzy spływały po policzkach dziewczyny – „Muszę się przejść i ułożyć wszystko w głowie, biorę telefon.”
- „Może niech Igorek z Tobą pójdzie?”
- „Nie!” – znowu krzyknęła, ale patrząc na przerażone oczy obojga powiedziała spokojniej – „Muszę sama! Wrócę niedługo.” – trzasnęła drzwiami i już jej nie było.
- „Czy Pani wie, co jej dolega? Ma fazy takiego smutku, że wtedy zupełnie nie wiem, jak do niej podejść.”
- „Domyślam się Igorku. Poczekaj na nią.”
Igor wszedł do pokoju Oli i miał jakieś dziwne przeczucia. Wiedział, że czasem Ola czyta coś w internecie, a potem jest smutna, przygaszona, może nawet zła, ale zawsze skrzętnie ukrywała to, co tam widziała. We wszystkim była z nim szczera, poza swoim związkiem z tym gościem ze Stanów. Igor kochał ją całym sercem, nie przeszkadzało mu to, że nie mieliby dzieci, ona całkowicie mu wystarczała. Zobaczył laptopa, wygaszacz ekranu jeszcze się nie włączył. Spojrzał na drzwi, mama Oli wróciła do siebie, usiadł przed komputerem.
- „Aaa! To ci jej idole.” – pomyślał chłopak – „Tylko o co jej chodzi?”
Żadna inna strona nie była otwarta, postanowił więc obejrzeć ten wywiad. Średnio go to interesowało, przewijał dalej i dalej, nagle zbaraniał. Ściągnął brwi, wpatrywał się w ekran i oczom nie mógł uwierzyć. To był ten jej facet. Ten sławny. Z tego zespołu. Ona z nim była, przecież na tym zdjęciu ewidentnie widać, że to ona. Poderwał się, nie wierząc własnym oczom, chwycił kurtkę i pobiegł za nią.

Ola
Łzy praktycznie zamarzały mi na policzkach. Wiedziałam, że źle zrobiłam, uświadomiłam to sobie już dawno. Ale teraz… Teraz, gdy zobaczyłam jak zareagował na nasze wspólne zdjęcie. Wspólne zdjęcie z linią przez środek odcinającą nas od siebie. Coś we mnie pękło, nabrałam jakiejś mega odwagi. Już dawno powinnam to zrobić, bardzo, bardzo dawno… Usiadłam na ławce w parku, wstałam, przeszłam się alejką, palce odmarzały mi, nie wzięłam rękawiczek, cały czas trzymałam telefon w dłoni. Wpisałam numer, przecież cały czas pamiętałam… Która godzina? Dwudziesta trzecia, tam siedemnasta. Siedzi w studio? A może jest w łóżku z Megan? Może pali papierosa z Zackiem? Nie, zły pomysł, wcisnęłam czerwoną słuchawkę. Znowu przeszłam się kawałek po parku, ponownie wpisałam numer, wcisnęłam zieloną słuchawkę… Mój numer wyświetla się jako ‘nieznany’, może odbierze. Serce waliło mi jak oszalałe… Nie będzie wiedział, że to ja, nie skapnie się. Ale co ja mu powiem? Wcisnęłam czerwoną słuchawkę. Nie, to zły pomysł. Ale przecież on na to nie zasługuje, to ja powinnam nosić brzemię do końca życia, Tay jest niewinny, niewinny! To wszystko moja wina! Ponowiłam próbę połączenia, wzięłam dwa głębokie wdechy… Jeden sygnał, dwa, trzy, znowu wdech, cztery, pięć…
- „Halo?” – zrobiło mi się słabo, nie słyszałam jego głosu tyle miesięcy, wypowiedział słowo do mnie choć o tym nie wiedział – „Halo?” – powtórzył, znowu wdech…
- „Tay…” – wymówiłam ledwo słyszalnie
- „Ola?” – spytał z niedowierzaniem, a ja dodałam prędko, żeby się nie rozłączył:
- „Tay, przepraszam, ja Cię tak bardzo przepraszam, to wszystko nie tak, to moja wina, ja wcale tak nie myślałam, czy możemy porozmawiać, muszę Ci wszystko wytłumaczyć…”
Usłyszałam pikanie w telefonie, rozłączył się… Wymówił moje imię, ale na tym się skończyło… Rozłączył się. Oparłam się ręką o drzewo i czułam, że za chwilę zemdleję. Prawie upadłam, gdy czyjeś ramiona złapały mnie i podtrzymały. Wtuliłam się w Igora i płakałam, płakałam, płakałam…


środa, 18 lutego 2015

Część 97


Tay
Kolejna osoba, która powiedziała, że Ola nie mogła tak postąpić. Tylko, co ja mam zrobić z tą wiedzą? Czy to jest do czegokolwiek przydatne? Teraz? Wróciłem do hotelu, Megan spała.
- „Gdzie byłeś?" – jednak czuwała. Co jak co, ale najmniejszej chęci nie miałem się jej spowiadać.
- „Znajomego spotkałem."
- „Tutaj?"
- „A co w tym takiego dziwnego? Idę pod prysznic, zaraz mamy próbę."
Nie chciałem z nią rozmawiać, irytowała mnie. Nie mogłem doczekać się końca września, żeby wróciła do domu. Nikki miała rację, to był zły pomysł, było na to za wcześnie. Wyciągnąłem kartonik od piwa z kieszeni bluzy, telefon tego Matt'a. Wrzuciłem do torby od laptopa. Próba szła marnie. Zac był jakby nieobecny, Nicole siedziała jakaś smutna w kącie, Sue z Meg pogrążone w rozmowie, a ja myślałem o niebieskich migdałach. A raczej o blond włosach, bo po rozmowie z Paddy'm nie mogłem przestać myśleć o Oli. Przypomniałem sobie jej słowa, dalej mnie bolały. Ciekawe, co robi, jak się miewa, czy z kimś spotyka? Pewnie tak, przecież jest śliczną dziewczyną i na pewno nie jednemu facetowi się podoba. Poczułem dziwne uczucie. Nie chciałem, żeby kogoś miała, ale przecież sam nie próżnowałem, nie mogłem wymagać, aby była sama. Paddy przyszedł na koncert z jakąś laską, która była przeciwieństwem Vivian. Nie lubiłem takich paniusi, co on w niej widzi? Vivian jest normalną, naturalną dziewczyną, jak Ola. Rok temu byli w Tulsie, on jej się oświadczał, wtedy ja też byłem szczęśliwy. Co to się porobiło? Wypatrzyłem go w tłumie skinąłem ochroniarzowi, żeby wpuścił za barierki.

Narrator
- „Super koncert, Tay! Naprawdę! Nie sądziłem, że tak dobrze gracie na żywo.”
- „I kto to mówi? Twoje koncerty też są dobre.”
- „Dobra, dobra stary.” – poklepał go po plecach – „Nie bądź taki skromny!”
W tym momencie Megan doskoczyła do Tay’a wieszając mu się na szyi aż niebezpiecznie się zachwiał. Paddy zrobił zdziwioną minę puszczając Tay’owi oko.
- „Poznajcie się. To jest Megan, a to Paddy i...?"
- „Diana, moja kobieta.” – wskazał z uśmiechem na czarnowłosą, a Tay zrobił zdziwioną minę.
- „Miło poznać." – rzekł Tay, po czym ciągnąc Paddy'ego za łokieć powiedział – „Przepraszamy na chwilę. Czyś Ty zgłupiał stary?"
- „Co masz na myśli?” – Paddy spojrzał na rozmówcę.
- „Nie co, a kogo! Tą dziewczyną zastąpiłeś Vivian? To z nią była cała ta akcja?"
- „Nie rozumiem stary...” – Paddy podrapał się po głowie – „A ta siksa skacząca koło Ciebie jak pchła na kocim ogonie, to co?” – wycofał się wiedząc, że przesadził – „Nie sądzę, że Ty dokonałeś lepszego wyboru niż ja.” – Tay popatrzył na niego z niedowierzaniem.
- „No Megan jest, jest..." – podrapał się po brodzie.
- „No właśnie Tay – jest!” – Paddy pokiwał twierdząco głową – „Jest jak jej tam Megan Sregan... A gdzie Ola?” – Paddy zrobił krok do przodu – „Stary nie znamy się długo, ale ona?” – wskazał wzrokiem na dziewczynę, która dosłownie śliniła się na widok Tay’a – „Ty jej nie kochasz. Gdzie gromy i błyskawice?”
- „Z Olą miałem tego aż nadto. Może czas się uspokoić? I przygania kocioł garnkowi. Ta Twoja laska nie umywa się do Vivian! Też masz motyle w brzuchu? Wątpię!”
- „Nadto Tay. Czy Ty siebie słyszysz? Miałeś wszystko, a tym gardzisz. Vivian…” – podrapał się po szyi – „Vivian teraz ma jakiegoś bogacza i wybrała jego. „A Diana…” – spojrzał życzliwie w kierunku czarnowłosej – „Wcale nie jest taka zła.”
- „Nie jest taka zła? Teraz Ty bredzisz. Rozwaliła Ci związek, a Ty mówisz, że nie taka zła?" – Tay się nieco zdenerwował.
- „Sam sobie rozwaliłem. Nie wierzyłem w nas.” – powiedział spokojnie – „Ale Ty Tay? Kochaliście się tak, że niejeden by pozazdrościł, a teraz co masz? Jakąś namiastkę, która nie dorasta nawet Oli do pięt.”
- „Czy Ty w ogóle słuchałeś mnie wczoraj, Paddy? Mówiłem Ci, co ona zrobiła, jak zagrała.” – Tay czuł, że rozmowa przybiera całkiem nieoczekiwany dla niego obrót.
- „A czy Ty mnie słuchałeś?” – Paddy tupnął nogą i podniósł głos – „Jesteś głupi skoro jej uwierzyłeś! Jesteś głupi Tay.” - powtórzył spokojniej
- „Nie znasz jej Paddy, ile razy ją widziałeś? Dwa dni u nas i raz na jej urodzinach w Budapeszcie. Nie znasz jej i nie wiesz, co mówisz. Taki mądry, a sam zamiast ratować swój związek, to brniesz w jakieś parszywe gówno. Bo co? Bo ona kogoś ma? Tak? I to jeszcze z...” – Tay nabrał powietrza – „…paniusią, która zrobiła cały ten galimatias. Spójrz lepiej na siebie.”
- „Oj Tay Tay. Jesteś uparty jak osioł. Moje powody są zupełnie inne.” – machnął ręką – „Poza tym, to Vivian nie chce ze mną być. A Ty? Ty się po prostu poddałeś. Diana…” – spojrzał na czarnowłosą – „Chcę dać jej szansę. Popełniła błąd, ale w gruncie rzeczy, to dobra dziewczyna.”
- „Każdy ma swoje powody Paddy. Ja też odtrącałem Meg bardzo długo. Teraz też postanowiłem dać jej szansę. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.”
- „Masz rację Tay. Nie powinienem Cię oceniać. Mam tylko nadzieję, że podjęliśmy słuszne decyzje.” – położył Tay’owi rękę na ramieniu – „Właściwie, gdyby nie Ty nie zdecydowałbym się ruszyć dalej.”
- „Czas pokaże, czas pokaże. Nie pozostaje mi więc nic innego jak życzyć Ci szczęścia. Podaj mi swój numer, może kiedyś uda nam się zrobić coś razem muzycznie.” – Tay wyciągnął telefon z kieszeni.
- „Ja też Ci życzę wszystkiego dobrego.” – po czym zaczął dyktować numer telefonu.

Tay
Spieszyliśmy się na samolot, Paddy zdążył jeszcze szepnąć mi na ucho, że widział Matt'a z Rose, ale zapomniał wspomnieć kim jest Rose. Nie wiedziałem, który to gość, ale i tak nie zamierzałem pytać o Olę. Paddy wystarczająco namotał mi w głowie. Znowu nie wiedziałem, gdzie się udajemy. Na lotnisku przeczytałem na bilecie. Berlin…

Ola
Nadszedł dzień festiwalu muzycznego w Krakowie. Gabi chciała spędzić ostatni weekend ze swoich chłopakiem, Adi z dziewczyną, Pola nie wróciła z Hiszpanii, więc i Pawłowi nie chciało się przyjechać. Jak zawsze z wielkiej ekipy robiło się tylko kilka osób. Kilka czyli dwie. Zespół grał jakoś melancholijnie, Igor usiadł okrakiem na ławce, ja usiadłam przed nim. Splótł mi ręce na brzuchu, jak kiedyś… Miał krótkie spodenki, więc trzymałam ręce w jego nogawkach, jak kiedyś… Zamyśliłam się, zasłuchałam… Starałam się, ale nie mogłam uwolnić od niebieskich oczu. Igor przytulił policzek do mojej szyi, odwróciłam głowę, całując go delikatnie. Nie czułam motylków w brzuchu, nie tym razem. Kilka lat temu, owszem. Spojrzałam w bok, mój wzrok zatrzymał się na czterech osobach wpatrujących się we mnie z otwartą buzią.
- „O kurwa!” – powiedziałam zamierając i rozdziawiając usta dokładnie jak oni.

Narrator
- „No to słuchajcie! Plan jest taki!” – chłopcy przewrócili oczami – „Ulatniacie się jak się wyśpicie po koncercie, a ja przypieram Olkę do muru. Wyśpiewa mi wszystko, bo postawię to na jedną kartę. Albo powie prawdę albo nie odezwę się do niej do końca życia, bo jeśli nie walczy o miłość, to jest głupia jak but.”
- „Kochanie, Ty nie dość, że jesteś wspaniałym psychologiem, to jeszcze umiesz ludzi przekonać do swoich racji.”
- „To się ze sobą łączy głupolu.”
Chcieli zrobić Oli niespodziankę, szukali jej na miejscu koncertu chyba z pół godziny. Ale obrazek, który zobaczyli zaskoczył ich bardzo mocno. W końcu Ola dojrzała ich, podniosła się, a łzy szczęścia zabłysły w jej oczach.
- „Pola! Pola!” – podbiegła do przyjaciółki – „Poleńko, przyjechałaś!”
- „No przyjechałam. Ale chyba trochę za późno. Nie przeszkadzamy?” – spytała zszokowana.
- „Zwariowałaś? Wiesz, jak się stęskniłam?”
Ola dopiero teraz puściła przyjaciółkę, przywitała się z Mikołajem, Pawłem, a na końcu zmieniając język na angielski powiedziała:
- „Ale Ciebie, to się nie spodziewałam.” – przytuliła drugą dziewczynę – „Czy to oznacza, że… że…”
- „Tak!” – wszedł jej w słowo Paweł – „Nie mogliśmy bez siebie wytrzymać. Mieliśmy się nie kontaktować, ale nie wyszło. Co się nacierpieliśmy, to nasze, ale teraz nie odpuszczę.”
Ola uścisnęła dziewczynę jeszcze raz i dodała:
- „Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że Cię widzę Jess.”
- „Oj, ja też, ja też!”
- „Przyjechałam radzić Ci to samo, ale widzę, że już się pocieszyłaś.” – powiedziała Pola do Oli, na co ta druga spytała:
- „Ale co to samo?”
W tym samym momencie Igor położył jej dłonie na ramionach stając z tyłu i się nie odzywając. Głupio się czuł przy Poli, jak zawsze zresztą.
- „To Wy zajmijcie stolik, a my z Olą idziemy po piwo.”
Widać było, że w Poli aż się gotowało. Pociągnęła przyjaciółkę na bok, kolejka była długa, miały więc czas na rozmowę.
- „Olka, czy Ty na głowę upadłaś? Co to ma być? Nawet mi nie powiedziałaś!”
- „Nikomu nie mówiłam Polciu, tak jakoś wyszło, to świeża sprawa.”
- „Tak wyszło? Tak wyszło? A co z Tay’em?” – Olę zakłuło serce, ale przewróciła oczami.
- „Widzisz tu gdzieś Tay’a? Ja nie. To zamknięty rozdział. Minęło już pięć miesięcy.”
- „Olka, ja Ci nie wierzę, po prostu nie wierzę. Za dobrze Cię znam. Nie mówisz prawdy jeśli chodzi o Twój powrót ze Stanów i relacje z Tay’em. Że też wyrzuciłam tę kartę licząc na to, że dacie mi z Pawłem potrzebne numery. Umiesz liczyć – licz na siebie.”
- „Poleńko, nie wymyślaj teorii spiskowych.” – Ola nie czuła się bezpiecznie podczas tej rozmowy, ale wiedziała, że skoro sama nawarzyła piwa, to musi je wypić – „Czemu jesteś uprzedzona do Igora? Wybaczyłam mu, poradziłam sobie, dzięki Tay’owi, to racja, ale teraz jestem tu, czemu nie mogę ułożyć sobie życia akurat z nim? To dobry chłopak.”
- „Ty się jeszcze pytasz czemu? Bo go nie kochasz! Kochasz Tay’a!” – Pola prawie wykrzyczała.
- „Bredzisz…” – Ola ledwo zdobyła się na jedno słowo modląc się o to, żeby nie zemdlała, bo zrobiło jej się słabo. Usłyszała coś, co faktycznie było prawdą. Doszły wreszcie do stoiska i kupiły sześć piw, a wracając Pola dodała:
- „Jeszcze do tego wrócimy. Zrobiliście dokładnie to, co Paweł z Jess. Oni nie wytrzymali, pocisnęłam Pawła, za co jest mi wdzięczny. A teorii spiskowej nie wymyślam, bo ona po prostu jest.”
- „Pola, uspokój się i baw dobrze.” – powiedziała Ola dzieląc się dwoma kubkami z resztą. Igor wpatrzony w dziewczynę nie wiedział jak się zachować i co robić, więc to Ola usiadła tak jak poprzednio przytulając się do niego i szepcząc na ucho, żeby wyluzował. Na początku cała ekipa była onieśmielona, Jessica patrzyła dziwnie na Olę, ale Paweł wytłumaczył, że teraz Ola jest ze swoim byłym, czego on zupełnie nie rozumie. Ponowna konsternacja nastąpiła, gdy ekipa wróciła do domu babci Oli. Pola jeszcze bardziej się wkurzyła, gdy okazało się, że Igor śpi razem z Olą.
- "To się nie dzieje naprawdę" – pomyślała zasmucona. – „Nici z mojego pomysłu.” Westchnęła tylko i poszła za Mikołajem do drugiego pokoju.